niedziela, 10 lutego 2013

Zagubione część IV

Z wakacji wróciliśmy już po trzech dniach. Byłam zła. Przeszło mi kiedy dowiedziałam się co się stało. W hotelu doszło do strzelaniny. Rose osierociła swoją małą córkę, Liam leży na blogu operacyjnym, a Zyan jest w bardzo ciężkim stanie. Dwaj chłopcy akurat poszli z Sophie na plac zabaw, mieli wszyscy tydzień luzu, aż do naszego powrotu. Jeszcze wczoraj byłam tak szczęśliwa, a dzisiaj moje serce krwawi. Dopiero teraz zrozumiałam jak bardzo kocham Zyana. Kiedy odjeżdżałam Rose dała mi swój pamiętnik. Wyczytałam w nim, że to było jej zadanie. Zniszczyć mój związek i, że zakryła mu oczy. Potem zdjęła opaskę, ale to już się zaczęło. W każdym razie mój były tego nie chciał. W tym momencie zauważyłam małą Soph pytającą się Harrego, gdzie jest mama. Podeszłam tam przytuliłam Ją i wytłumaczyłam, tak jak tłumaczyła mi mama po śmierci ojca,:
- Mama jest u aniołków. I wiesz co? Rozmawiałam z Nią we śnie. Mówiła, że kiedyś się spotkacie, a Ty musisz być dzielna. Mówiła jeszcze, że bardzo Cię kocha i, że cały czas na Ciebie patrzy, ale prosiła żebyś się nie smuciła, bo Jej jest tam dobrze. Musisz posłuchać mamy Sophie. Ja i twój tatuś się tobą zajmiemy.
- Dobrze, ale ja chcę jechać do domu. W szpitalu jest nudno.
- Ok mała. Tylko zaczekaj chwilkę z Liamem, bo muszę porozmawiać z lekarzem.
- Dobrze.
- Choć ze mną Louis.
- Ok.
Zaczęliśmy rozmowę. Ku mojemu zdziwieniu Lou mnie wyręczył. Powiedział:
- Wiem, że dalej Go kochasz. Rozumiem. Lepiej Nam było w przyjacielskich relacjach.
- Dziękuję.
Było mi smutno, bo zraniłam Louisa, ale musiałam z Zyanem wychować dziecko. Kiedy chłopak się obudził, wszyscy do Niego poszliśmy. Sophie rzuciła Mu się na szyję. Wzruszyło mnie to. Ja tylko delikatnie pocałowałam Go w policzek. Zespół zawiesił działalność na rok. Każdy miał sprawy do poukładania. Kiedy chłopcy wyszli ze szpitala pojechaliśmy w trójkę do prywatnej willi Zyana. Pod drzwiami zobaczyłam nosidełko z dzieckiem w środku. Maluszek był owinięty kocykiem. Weszliśmy z Nim do domu. To był chłopiec. Zadzwoniliśmy po karetkę. Zrobili wszystkie potrzebne badania i powiedzieli, że po konsultacji z sądem będziemy mogli zostać rodziną zastępczą dla malca. Zapomniałabym, do kołyski była dołączona karteczka:
Nie mam pieniędzy na wychowanie dziecka, a Was stać. Ma na imię Nico. Proszę, zajmijcie się moim synkiem.

5 komentarzy:

  1. Ocena Twojego bloga już się pojawiła.
    http://szuflada-ocen.blogspot.com/ - zapraszam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajne, fajne. Zapraszam do mnie http://to-co-kocham-to-czego-nienawidze.blogspot.com/ .

    OdpowiedzUsuń
  3. Na moim blogu dalsza część konkursu. Zapraszam!
    http://my-great-passion.blogspot.com/2013/03/konkurs.html

    OdpowiedzUsuń
  4. Pisałam już wyżej, ale powtórzę drugi i ostatni raz. Do 17.03 masz czas na wykonanie dalszych zadań w konkursie. Jeśli tego nie zrobisz zostaniesz zdyskwalifikowana. http://my-great-passion.blogspot.com/2013/03/konkurs.html

    OdpowiedzUsuń
  5. Witaj!
    Zgłaszałaś się do oceny u Dajany, jednak nie ma z nią żadnego kontaktu. Uprzedzam w takim razie, że Demoniczna Ocenialnia zostaje zawieszona na czas nieokreślony.

    Pozdrawiam,
    Polala

    OdpowiedzUsuń